czwartek, 10 kwietnia 2014

05. Źródło

Jestem tylko człowiekiem. 

To zdanie bardzo często pojawia się w ustach wielu ludzi, w wielu sytuacjach, w różnych okolicznościach. Co tak na prawdę oznacza to zdanie? Wydaje mi się, że ludzkość ma tendencję do umniejszania własnej wartości. Mam tu na myśli nie tylko umniejszanie wartości całego gatunku ale również pojedynczych osób. Ktoś, kto wypowiada czy myśli, że jest TYLKO człowiekiem próbuje w ten sposób zrzucić winę za swoje niepowodzenia bądź porażki na barki gatunku. Ludzie wykazują niezdrową, moim zdaniem, tendencję do zrzucania odpowiedzalności za swoje nieudane czyny na innych, na los, na gatunek jako całość czy na, uwaga bo to jest szczególnie interesujące, diabła, czorta czy złe siły próbujące mieszać w ich życiu. Zrzucając winę na kogoś lub coś innego czujemy się lepiej, bo odciążamy się tym samym nie czując już obowiązku obwiniania się czy zwykłego dźwignięcia konsekwencji naszych złych decyzji. Jest to tylko moje zdanie i nikt nie musi się z nim zgadzać, nie mam na celu obrażania niczyich uczuć religijnych, ale muszę to napisać: człowiek właśnie po to stworzył religię, aby móc uwierzyć w dualizm sił dobrych i sił złych a na barki tych drugich zrzucać wszystko, co jest niekorzystne, niesprzyjające i zbyt ciężkie do radzenia sobie z tym w pojedynkę. Zajęło nam to wiele lat, ale taki właśnie system wierzeń i kod moralny przyjęliśmy jako ludzkość. Co złego to nie ja. Poczucie winy to kara za grzechy. Grzechy to podstępek szatana, złych sił próbujących utrudnić nam życie, podstawiają nam złe uczynki na tacy a my tylko wybieramy, z braku sił, z braku możliwości, bo tak został stworzony ten świat. Dźwigamy poczucie winy za coś, za co i tak obarczamy kogoś lub coś innego, fantastyczny przykład współczesnego męczennictwa. Moim zdaniem to się świetnie sprawdzało 500 lat temu, jednak w dzisiejszych czasach, ku mojej ogromnej radości, ludzie zaczynają dostrzegać paradoks takiego myślenia.

Jedyne co mnie cieszy to fakt, że w każdej religii jest jeszcze ta jasna strona. Bóg, dobre siły, światło któremu warto zaufać i powierzyć nasze życie. Nie jestem fanką religii jako konceptu ogólnego, ale bardzo cenię sobie ludzi wierzących i podążających ścieżką Boga, są oni niewątpliwie bliżej źródła niż Ci żyjący w morzu własnych niepowodzeń i próbujący znaleźć odrobinę ulgi poprzez zrzucanie winy na coś innego niż własna wolna wola. 

Wolna wola... no właśnie. Każdy z nas ją posiada, taka tam ludzka cecha i ludzki przywilej dany nam przez Stwórcę. Wybierając zatem ścieżkę zła i tak wykazujemy tendencję do zrzucania odpowiedzialności za nasze nieudane życie na poczet tych złych sił czy losu. Zadziwia mnie tylko to, że wszystko sobie bardzo pokomplikowaliśmy zamiast spojrzeć na życie tak, jak wygląda ono na prawdę (choć prawda jest zawsze subiektywna, ale pewne uniwersalne prawdy są niezaprzeczalne). Wykorzystam zatem ten wstęp do sprecyzowania tego, w jaki sposób ja widzę świat, ludzkość i życie. 

Nie jestem fanką religii. To już wiecie, ale to wcale nie oznacza, że nie wierzę w Boga. Tylko mój koncept Boga jest odrobinkę inny od tego serwowanego nam przez kościół. Bogiem jest każdy z nas. Nigdy nie powinniśmy czuć się mali, nieistotni czy nieznaczący, bo bez nas nie byłoby życia, świata, Ziemi, nie byłoby niczego! 

Początkiem wszechrzeczy jest Źródło. Stamtąd pochodzimy i tam jest nasz dom, tam też wracamy każdej nocy, w każdym śnie, w każdym doświadczeniu pozacielesnym łączymy się ze Źródłem, po śmierci również. Czy Źródło jest Bogiem? Tak, ale musimy mieć na uwadze też to, że wszystko co jest Źródłem też jest Bogiem, czyli wszystko jest Bogiem, po prostu :) My, jako ludzie, ale też każda istota żyjąca tak samo jest częścią Źródła. Co oznacza mniej więcej tyle, że wszyscy jesteśmy połączeni, a nasze poczucie indywidualności to tylko złudzenie na potrzeby doświadczania życia, podobnie jak czas i przestrzeń. Popatrzmy na to logicznie, bo nasuwa się pytanie, po co to wszystko? No więc Źródło dąży ZAWSZE do najgłębszego i najbardziej dokładnego do granic możliwości poznania siebie. Oznacza to, że wysyła części samego siebie jako poszczególne świadomości mające doświadczać życie w absolutnie każdy możliwy sposób. Tylko w ten sposób jest w stanie poznać siebie. Tworząc różne możliwości, światy, rzeczywistości, wymiary, gęstości, stopnie skupienia materii, odmienne stany świadomości a to wszystko to tylko kropla w morzu, w morzu którego nie sposób zrozumieć naszym trójwymiarowym umysłem i nie jest to nam potrzebne wcale do tego, aby żyć, bo po śmierci i tak cała prawda wróci do nas jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Żyjąc tutaj, na Ziemi, jako ludzie musimy doświadczać indywidualności bo inaczej nie moglibyśmy zrozumieć pojęcia jedności. Wszystko co nas otacza to część Źródła. Przedmioty materialne, materia sama w sobie, nawet nasze ciała są jedynie odpowiednio skupioną energią, tak zintensyfikowaną że wydaje nam się stała i solidna, ale to tylko percepcja, sposób odbioru, tak na prawdę nie ma różnicy pomiędzy Tobą a komputerem na którym teraz czytasz tego posta. Różnica jest w percepcji i w stopniu skupienia energii, która tworzy świat materialny. 

Dobra, przyznaję, poleciałam teraz trochę z kopyta, dużo informacji na raz i dość trudnych do ogarnięcia, ale taki właśnie miał być ten blog. No to teraz uwaga. Jak już poruszamy ten temat to nie sposób nie wspomnieć o FRAKTALACH. Fraktal to, według definicji z Wikipedii, obiekt samo-podobny. Każda część fraktalna jest podobna do innej części, które razem tworzą jeszcze inną część która jest w dalszym ciągu podobna do innych części i generalnie ciągnie się to w nieskonczoność. Najlepiej przedstawi Wam to rysunek.


Załóżmy, że cały fraktal to Źródło. Zauważcie w jaki sposób zatraca się on sam w sobie, samostanowi siebie i swój kształt. Daje to nieskończoną liczbę możliwości na samowyrażanie siebie, na samostanowienie. Tak właśnie działa Źródło, a nasz Wszechswiat to zaledwie jeden malutki piksel na zdjęciu powyżej (choć takie rozumienie i tak nie oddaje tego dokładnie bo przestrzeń, rozmiar, czas to tylko złudzenia). Gdybyśmy mieli profesjonalny sprzęt i powiększalibyśmy fraktal w nieskończoność okazałoby się, że to się nigdy nie kończy, nie ma granic, zawsze ten kształt zatapia się sam w sobie, w nieskończoność. Właśnie tyle możliwości ma Źródło do wyrażania siebie. 

Dygresja na temat fraktali jest niezbędna, bo kształt ten jest niesamowity i bardzo często występuje choćby w naturze, oto przykłady:

- piorun

- muszla 

- płatek śniegu

- rośliny


- kryształy

- ukształtowanie terenu


- drzewa i liście



To tylko kilka przykładów i to tych widocznych gołym okiem, wyobraźcie sobie jakie niesamowite fraktale można spotkać w mikroświecie , choć makroświat ma też wiele zapierających dech w pierściach przykładów, wystarczy spojrzeć na zdjęcie galaktyki:



Przekładając teraz obraz fraktalny na nasze życie, zauważcie w jaki sposób brnąc do przodu, dzień po dniu, tworzymy swój własny życiowy fraktal. W jaki sposób sytuacje jakie nas spotykają ciągną za sobą kolejne sytuacje, dając nam nieskończony wachlarz możliwości, rozgałęziając się na miliony, ba, miliardy kolejnych fraktali. Samo uświadomienie sobie tego wywołuje we mnie tak niesamowite uczucie, że już nigdy nie powiem, że jestem TYLKO człowiekiem. 

Aby zmienić rzeczywistość i otoczenie, w którym żyjemy najpierw musimy zacząć od samych siebie, od źródła rozgałęziania się naszego fraktalu życia, to my decydujemy o tym jak wyglądają nasze życiowe gałęzie.  Nasze życie jest w naszych rękach. Jesteśmy tu po to aby doświadczać, sami tworzymy swoją rzeczywistość, kolektywnie jak najbardziej, ale obecnie doświadczamy życia jako indywidualności (wciąż pozostając jednością) i to my decydujemy o tym jak ono ma wyglądać, jaką ścieżkę fraktalną wybierzemy, w którą stronę podąży nasza świadomość, jaką podróż przez nieskończony wachlarz możliwości obierzemy sobie za cel w tym życiu. Nie ma rzeczy niemożliwych, Źródło to wie, dlaczego więc jest w nas tyle zwątpienia? 

Ja już zaakceptowałam fakt, że aby doświadczać dobro musi istnieć też i zło. Źródło pozna dobro tylko wtedy, gdy pozna też zło. Tak jest skonstruowany świat, tak wygląda droga poznania. Dla Źródła nie istnieje moralność, Źródło chce doświadczać i poznawać, tworzyć nowe fraktalne gałęzie, ja to akceptuję a Ty? Którą gałęzią jesteś?

Z tego miejsca chciałabym okazać wdzięczność, wdzięczność dla Źródła, dla samej siebie, dla swojej świadomości za to, że mogę doświadczać. Doświadczać wszystkiego, bo nawet jeśli coś jest nieprzyjemne i bolesne w tym życiu i na tym planie to wiem, że muszę tego doświadczyć aby potem, może w innym życiu,może już na innym planie, doświadczyć radości i przyjemności. DZIĘKUJĘ :)

LOVE! :)